No i stało się… w końcu padło na mnie – po tylu bezstresowych wyprawach z Percią muszę w końcu zdać pisemny raport z przebiegu wyprawy (wybrana jednogłośnie w czasie głosowania, które absolutnie nie było stronnicze i tendencyjne). Tak wiec zaczynam…..
Po całkiem nic nie zapowiadającym piątku niespodziewanie (i podstępnie) nadejszla wiekopomna  sobota – dzień wyprawy na Soszów. Zbiórka została wyznaczona przez ojca przywódcę – Sasa – na godzinę 8 w tym samym miejscu co zawsze.  Wszystko przebłagało bez większych niespodzianek do momentu aż na jaw wyszedł fakt straszny i niewyobrażalny…. MICHAŁ BYŁ NIEPRZYGOTOWANY (ten zapowiadany na grudzień 2012 koniec świata faktycznie musi być już bardzo blisko). Niedociągnięcie pod postacią braku Perciowych książeczek oraz odznak szybko skorygowano jednak zajście to rzuciło się cieniem na grupę i tak już wisiało nad całą wyprawą.

 

Spod klubu wyruszyliśmy bez większych opóźnień i przed godziną 11 dotarliśmy do Wisły Dziechcinka. Stąd rozpoczęliśmy nasz spacer w kierunku Małego Stożka. Mniej więcej w połowie drogi zatrzymaliśmy się na małe co-nie-co i poważne rozmowy lingwistyczne i psychologiczne.  Podczas tych dyskusji ujawnione zostały dwie istotne informacje. Po pierwsze primo, iż ta wyprawa sponsorowana jest przez literkę „o” jak w powiedzonku „tak o!” oraz po drugie primo, że Michał jest jakiś nieswój.  Domniemana melancholia i smutek jakie zdaniem naszej studentki 4 roku psychologii :-) Oli zagościły w Michale zostały poddane wnikliwej analizie, w wyniku której chyba wszyscy uwierzyliśmy w jego depresje (tylko sam zainteresowany wydawał się tej opinii nie podzielać a nawet głośno się jej sprzeciwiać, no ale co on tam w ogóle może wiedzieć).
Kolejny postój nastąpił w punkcie widokowym na górze Cieślar gdzie spędziliśmy chwilę bawiąc się w japoński turystów i fotografując cudowne widoki.  Po drodze jednak nadal rozwijaliśmy nasze zdolności lingwistyczne -  ucięliśmy sobie krótką pogawędkę z napotkanym stadkiem owiec (choć rozmowna była właściwie tylko jedna) oraz wdaliśmy się w zażartą dyskusje z gromadą wyjątkowo rozgadanych indorów. Nawet zjadane kawałek dalej jeżyny zwane w pewnych zakątkach świata ostrężynami  stały się powodem do dalszych dyskusji językowych i poszerzania słownictwa.
Kolejnym punktem naszej wyprawy miała być wizyta w schronisku na Soszowie. Pierwsze na miejscu zameldowały się Ewa i Sylwia. Więc i reszta postanowiła jak najszybciej zawitać tam gdzie piwo sprzedają i jedzeniem w bingo grają (ah ten numerki wykrzykiwane przez panie kucharki –„ NUMER 9, NALEŚNIKI I FRYTKI!!!!!”) . Na miejscu rozpoczęliśmy poszukiwania naszych przodowniczek wyprawy. Po dłuższej wymianie instrukcji przez Perciowy system łączności (takiej wymiany zdań i wskazówek nawet Bareja by się nie powstydził) i po obejściu schroniska praktycznie dookoła stwierdziliśmy brak tarasu na jego tyłach, na którym to dziewczyny miały się znajdować. Wtedy też zrodziło się podejrzenia że coś tu jest chyba nie tak :/ Czy my aby na pewno jesteśmy w tym samym schronisku?? Ano NIE. Po ustaleniu tego faktu  jakoś łatwiej było się dogadać co do miejsca spotkania całej grupy.
Usiedliśmy więc na ławeczce pod schroniskiem. Jako iż ruch w tym miejscu był spory musieliśmy naszą grupę chwilowo rozdzielić na dwa stoły, nie trwało to jednak długo gdyż grupa o tak ogromnej sile przebicia szybko wypędziła wszystkich nieperciowców. Korzystają z okazji powróciliśmy do tematu żalu, smutku i melancholii. Ola starała się dotrzeć nie tyle do drugiego czy trzeciego dna sytuacji lecz starała się dogrzebać co najmniej do 10 a może i głębiej (szacun za samozaparcie dla Oli i anielską cierpliwość dla Michała). W jej dywagacje coraz częściej włączał się Daniel mając nadzieje na darmową psychoterapię w promocyjnej cenie 70 zł. Do rozmowy wkradły się nam również figle językowe oraz podejrzenie epidemii pałeczek Oli. Ponadto miejsce miało wręczenie książeczek Perciowych nowym towarzyszą wypraw oraz wzruszający akt przekazania oznak świstakowych niżej podpisanej mnie. Przed wymarszem w dalsza drogę znaleźliśmy jeszcze chwilkę na część artystyczną  czyli porywające akrobacje na hamaku w wykonaniu Michała.

Po 17 zebraliśmy się i podążając za niebieskim a następnie czarnym szlakiem dotarliśmy do oczekującego nas zółciótkiego busa w Wiśle Jawornik. W drodze jeszcze mały popas w KFC, polskie tradycyjne przyśpiewki („zakręcona, zakręcona”) a po dotarciu na Maczki wylewne pozdrowienia dla wszystkich nieobecnych i już było po wszystkim.
Wyprawę uznać można za bardzo udaną. Pogoda dopisała nam jak mało kiedy – ani nie padało, ani słońce nie prażyło ani mgły nie było ale za to mieliśmy fajna widoczność i wspaniałe warunki do wędrówki. Na wyprawę wybrało się tym razem 12 osób z najliczniej reprezentowaną familią Ociepków na czele. Pokonaliśmy dystans 12 km co wliczają wszystkie postoje zajęło nam 6 i pół godziny.


 

Pkt:
Wisła Jurzyków >12> Stożek Mały >4> Soszów Wielki >3> Przełęcz Beskidek >2> Wisła Jawornik
Suma 21

Zdjęcia spakowane do pobrania: KLIK

  • Soszow_Michal_G_001
  • Soszow_Michal_G_002
  • Soszow_Michal_G_003
  • Soszow_Michal_G_004
  • Soszow_Michal_G_005
  • Soszow_Michal_G_006
  • Soszow_Michal_G_007
  • Soszow_Michal_G_008
  • Soszow_Sylwia_K_001
  • Soszow_Sylwia_K_002
  • Soszow_Sylwia_K_003
  • Soszow_Sylwia_K_004
  • Soszow_Sylwia_K_005
  • Soszow_Sylwia_K_006
  • Soszow_Sylwia_K_007
  • Soszow_Sylwia_K_008
  • Soszow_Sylwia_K_009
  • Soszow_Tom_K_001
  • Soszow_Tom_K_002
  • Soszow_Tom_K_003
  • Soszow_Tom_K_004
  • Soszow_Tom_K_005
  • Soszow_Tom_K_006
  • Soszow_Tom_K_007
  • Soszow_Tom_K_008
  • Soszow_Tom_K_009
  • Soszow_Tom_K_010
  • Soszow_Tom_K_011
  • Soszow_Tom_K_012
  • Soszow_Tom_K_013
  • Soszow_Tom_K_014
  • Soszow_Tom_K_015
  • Soszow_Tom_K_016
  • Soszow_Tom_K_017
  • Soszow_Tom_K_018
  • Soszow_Tom_K_019
  • Soszow_Tom_K_020
  • Soszow_Tom_K_021
  • Soszow_Tom_K_022

Tekst: Ania Stryczek Zdjęcia: Tomasz Kowal, MG, Ewa Gbyl

WYPRAWA W LICZBACH
Name: stozek-cieslar-soszow
Date: 2012-08-25
Długoć: 12.59 km
Czas trwania: 06:30:14
Średnia prędkość: 1.9 km/h
Max. wysokość: 917.2 m
Min. wysokość: 452.4 m
Róznica wysokości: 465 m
Ilość uczestników: 12

Przystanek Otwartej Kultury Maczki

ul. Krakowska 26, 41-217 Sosnowiec
tel: 32 294 81 28
mail: biuro(małpa)klubmaczki.pl
NIP: 644 28 80 685

Godziny otwarcia:
11:00 - 19:00
biuro czynne od 8:30